wtorek, 3 stycznia 2017

Królestwo za mgłą. Pierwszy wywiad rzeka z Zofią Posmysz

Już za miesiąc premierę ma pierwszy wywiad rzeka z Zofią Posmysz, więźniarką Auschwitz, Ravensbrueck i Neustadt-Glewe, a po wojnie pisarką, dziennikarką, scenarzystką. Z autorką Pasażerki i Wakacji nad Adriatykiem rozmawiał Michał Wójcik - współautor książek Ptaki drapieżne. Historia Lucjana "Sępa" Wiśniewskiego i Made in Poland.  

Królestwo za mgłą to niesamowita historia życia Zofii Posmysz, która do Auschwitz trafiła mając niespełna 19 lat. Ponad 70 lat po wojnie zdecydowała się po raz pierwszy opowiedzieć całą swoją historię. Zofia Posmysz opowiada między innymi o tym, skąd czerpała wewnętrzną siłę, choć była świadkiem niewyobrażalnego okrucieństwa. I jak to się stało, że ponownie zaufała życiu

Królestwo za mgłą. Z autorką "Pasażerki" rozmawia Michał Wójcik, Zofia Posmysz i Michał Wójcik 
Premiera 2 lutego 2017 r. 

ZOFIA POSMYSZ: …za siedmioma rzekami, za siedmioma górami było sobie Imperium Rycerzy Trupiej Czaszki. Mnie najbardziej podoba się inna nazwa: Kolonia. Ale nie używajmy jej teraz. Mówmy: Królestwo. Tak widziała ten świat moja przyjaciółka Zosia Jachimczak. Było to potężne Królestwo, w którym panował przepotężny król. Przepotężny – tak się pisze w bajkach. Ja widziałam go tylko raz, a w zasadzie tylko jego plecy. Siedział zamyślony i słuchał tkliwego brzmienia skrzypiec. Słuchał w taki sposób, że znać było umiłowanie muzyki. Pewnie gdyby mógł, słuchałby skrzypiec godzinami, ba, całymi dniami, ale… niestety. Był królem i musiał planować nowe podboje. Bo pod tym względem on i jego Królestwo byli nienasyceni. Jakby wciąż głodni. Król ciągle powiększał swoje imperium. Co jakiś czas granice Królestwa przesuwały się i nigdy nie było wiadomo, czy pewnego razu nie będziemy musieli znowu się gdzieś przeprowadzić. Widocznie król toczył gdzieś daleko zwycięskie boje, bo łupy, jakie zjeżdżały z najdalszych nawet stron, były przebogate. Do Królestwa nie można się było dostać na piechotę. Nic z tych rzeczy! Jedynie pociągiem. Pociągi były jak z baśni. Ciągnęły je piękne, wielkie i czarne lokomotywy. Jak spienione rumaki buchały parą, wydawały dźwięki sapiącej bestii. Pociągi te pojawiały się o najdziwniejszych porach. Wjeżdżały majestatycznie w sam środek Królestwa. Wtedy imperium ogarniało nerwowe podniecenie. Ruch i rwetes, krzyki i szczekanie psów... (Królestwo za mgłą, s. 15) 

(info: wyd. Znak Literanova)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz