piątek, 30 maja 2014

"Coriolanus" Willliam Szekspir

"Coriolanus" wystawiany przez National Theatre w Wielkiej Brytanii, to jedna z tragedii napisanych przez Williama Szekspira. O dziwo, nie jet to sławna sztuka, a przecież historia, którą dano mi oglądać jest niesamowita.

Spektakl mogłam zobaczyć w Multikinie, dzięki współpracy z British Council. Szczęśliwie trafiłam na drugą retransmisję tej sztuki.




Przyznam szczerze, iż do kina wybierałam się "na ślepo". Nie należę do wielkich miłośników Szekspira, może zważywszy, że nie czytałam jego tekstów, oprócz obowiązkowego "Romea i Julii". 
Powód dla którego zakupiłam bilet, to aktor grający rolę Kajusa Marcjusza, a mianowicie Tom Hiddleston
Nie brzmi to dobrze, prawda? Podejrzewam, że nie tylko ja tak postąpiłam, sala pełna młodych kobiet i ich szepty sugerowały, iż nie mają bladego pojęcia o fabule i zaryzykowały, zdając się na kunszt Brytyjczyka. Jednakże, to co widziałam na kinowym ekranie, przerosło moje oczekiwania. Czysta perfekcja okraszona niesamowitym klimatem, który dało się wyczuć nawet na niewygodnym fotelu.

Kajus Marcjusz walczący z Tullusem Aufidiuszem.


Przedstawienie odbywało się na małej scenie w Donmar Warehouse; otoczona z trzech stron publicznością, sprawiała wrażenie klaustrofobicznej i jednocześnie minimalistycznej.
 Taka mała przestrzeń skłania do większej kreatywności i ciekawych rozwiązań. Choć scenograf nie musiał wykorzystywać wielu rekwizytów, nie odczuwało się wrażenia pustki. Główną ozdobą była ściana, a raczej mur, pomalowany do połowy na czerwono ze zmieniającymi się napisami, w zależności od zdania ludu. Na ziemi były namalowane dwa kwadraty, użyte jako pole do walki, bądź pomieszczenia. Widzów spotkało wielkie szczęście, mieli bowiem aktorów na wyciągnięcie ręki.




Niebywale spodobały mi się kostiumy. Ciemne, ciężkie kolory połączone ze zwiewnymi chustami, szalami, a także eleganckie ubrania wraz z biżuterią kojarzącą się z czasami starożytnego Rzymu. 
Aktorzy nie wyglądali na "wyjętych" z tamtej epoki, pasowali jako współcześni ludzie. Mimo tego, odczuwałam wrażenie postapokaliptycznego świata, osób gdzieś zamkniętych, próbujących walczyć o władzę. Może to za sprawą drabiny? Czyżby łódź podwodna? 
To tylko moje domysły, a raczej skojarzenia. 

Niemniej, jestem zachwycona techniczną stroną przedstawienia.





Gorąco polecam!!!
Ocena 10/10                                                                  Kaciak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz